Kopytka ziemniaczano - marchewkowo - serowe

Dziś postanowiłam zrobić kopytka, ale nie w takiej tradycyjnej wersji tylko w trochę odświeżonej. Postanowiłam nadać im trochę koloru i smaku. Zrobiłam je z dodatkiem ugotowanej marchewki i białego sera. Kopytka uzyskały ładny lekko pomarańczowy kolor i ciekawą teksturę.
Również smak się troszkę zmienił, ale nadal miały tez swój tradycyjny ziemniaczany posmak. Takie kopytka można podać w wersji zarówno na słodko z bułką tartą cukrem i cynamonem lub na słono ze skwarkami lub jako dodatek do mięsa czy sosu. A oto przepis:

Składniki:
ok. 1,5szkl. ugotowanych i zmielonych ziemniaków
1 marchewka
ok. 100g białego chudego sera
sól
ok. 1,5 - 2szkl. mąki pszennej tortowej
1 jajko

Sposób przygotowania:
Marchewkę ugotowałam bez wcześniejszego obierania ze skórki. Po ugotowaniu odcedziłam i wystudziłam. Przestudzoną marchewkę obrałam i zmieliłam w maszynce do mielenia mięsa (można też przecisnąć przez praskę do ziemniaków). Zmieloną marchewkę dodałam do ugotowanych i zmielonych ziemniaków.
Wsypałam mąkę (początkowo można wsypać 1szklankę mąki i dosypywać w razie potrzeby). Wbiłam jajko. Dodałam biały ser i sól. Wszystkie składniki zagniotłam na jednolite ciasto. Zagniecione ciasto uformowałam w coś na kształt wałka i pokroiłam na grubsze plastry. Każdy taki plaster ciasta uformowałam w wąski cienki wałeczek. Lekko go spłaszczyłam i pokroiłam nożem na ukośne kluseczki.
Kluski układałam na drewnianej desce wysypanej mąką. Po zrobieniu wszystkich klusek zagotowałam w dużym garnku wodę. Gdy się zagotowała, osoliłam ją i wrzuciłam kluski. Kopytka gotowałam kilka minut od momentu wypłynięcia na powierzchnię. Ugotowane kluski wyjmowałam łyżką cedzakową do żaroodpornego półmiska.

Zapraszam również do wypróbowania pozostałych moich przepisów na kluski. Wszystkie znajdziecie pod tym linkiem: http://wanilioweimprowizacje.blogspot.com/search/label/kluski

SMACZNEGO!!!

Zupa jarzynowo - brokułowa z zacierkami

Ta zupa to trochę taki misz masz, wszystkiego po trochu. Miałam ochotę na zupę z zacierkami i to była myśl przewodnia. Natomiast do zacierek najbardziej pasuje mi zwykła zupa jarzynowa. Może dlatego że tak jadało się w moim domu rodzinnym. Ale moją zupę wzbogaciłam dodatkowo o brokuła bo akurat miałam kawałek pod ręką. Wyszła z tego eksperymentu bardzo smaczna delikatna i w miarę lekka zupa idealna na obiad. Zachęcam was do wypróbowania. A oto przepis:

Składniki:
kilka ziemniaków
1 większa marchewka
kawałek selera
kawałek pora
ok. 250g brokuła
0,5 pętka swojskiej kiełbasy z dziczyzny
kawałek kości wędzonej wieprzowej
natka pietruszki
koperek
listek laurowy
2-3 ziarna ziela angielskiego
5-6 ziaren czarnego pieprzu
sól, pieprz czarny mielony
majeranek

Sposób przygotowania:

Do garnka włożyłam kość wędzoną i kiełbaskę z dzika w całości. Ziemniaki, marchewkę, pietruszkę i selera obrałam, umyłam i pokroiłam w kostkę lub w plasterki. Pora umyłam i pokroiłam w krążki. Wszystkie warzywa dodałam do garnka z kością i kiełbasą. Nalałam wody tyle aby przykryła wszystkie składniki. Dodałam listek laurowy, ziele angielskie i pieprz ziarnisty. Zupę zagotowałam i dodałam kostkę rosołową. Zupę gotowałam ok. 30 minut po czym dodałam podzielonego na różyczki brokuła, posiekany koperek i natkę pietruszki. Przyprawiłam jeszcze do smaku solą i pieprzem i gotowałam aż wszystkie warzywa będą miękkie.

Zacierki:

ok. 1szkl. mąki pszennej

ok. 1/3szkl. ciepłej wody

większa szczypta soli

Wszystkie składniki na zacierki umieściłam w misce i zagniotłam rękami ciasto. Ciasta nie trzeba długo wyrabiać. Wystarczy aby składniki się połączyły a ciasto się skleiło. Ciasto skubałam palcami tworząc zacierki o nieregularnych kształtach. Zacierki ugotowałam w zupie. Wrzuciłam je na ok. 10-15 minut przed końcem gotowania zupy. Zacierki gotowane w zupie fajnie ją zagęszczają. Można je też ugotować w oddzielnym garnku w osolonej wodzie.

SMACZNEGO!!!

Ziołowa pomidorowa z ziemniakami

Dziś przedstawiam wam pomysł na tradycyjną zupę pomidorową ale w innym wydaniu. Zrobiłam ją z ziemniakami i warzywami typu marchewka, seler, pietruszka. Ponadto dodałam czosnek i spora ilość przypraw i ziół prowansalskich. Zupę ugotowałam na wędzonej kości i ugrillowanej kiełbasce. Pomidorową zaprawiłam tylko jedną łyżką śmietany, ale można z niej zupełnie zrezygnować. Zupa wyszła pyszna i rozgrzewająca, delikatnie pikantna tak jak lubię. Zachęcam do wypróbowania. A oto przepis:

Składniki:
kawałek kości wędzonej
1 pętko ugrillowanej kiełbaski
kilka ziemniaków
2 marchewki
1 pietruszka
kawałek selera
natka pietruszki
2 ząbki czosnku
ok. 3 łyżki koncentratu pomidorowego
ok. 1 łyżka ziół prowansalskich
sól, pieprz czarny mielony
pieprz ziołowy
papryka słodka w proszku
listek laurowy
2-3 ziarna ziela angielskiego
kilka ziaren czarnego pieprzu
1 łyżka śmietany 30%
1 kostka rosołowa

Sposób przygotowania:

Kość wędzoną włożyłam do garnka. Ziemniaki, marchewkę, pietruszkę i selera obrałam, umyłam i pokroiłam w plasterki lub w kostkę. Wrzuciłam do garnka z kością. Nalałam wody tyle aby przykryć wszystkie składniki. Włożyłam listek laurowy, ziele angielskie i pieprz ziarnisty. Wsypałam pieprz ziołowy i posiekaną natkę pietruszki i zagotowałam wywar. Następnie wrzuciłam kostkę rosołową i gotowałam aż warzywa były miękkie. Zupę zaprawiłam koncentratem pomidorowym. Dodałam pokrojoną w kostkę grillowaną kiełbaskę, która była grillowana w przyprawie do grilla. Dodałam roztarte zioła prowansalskie, paprykę w proszku, sól i czarny pieprz mielony. Przecisnęłam przez praskę czosnek i gotowałam następne 15 minut. Na koniec wlałam do zupy łyżkę śmietany i jeszcze pogotowałam kilka minut. Gotową zupę rozlałam do miseczek. Zupę można podać z pieczywem, tostami, plackami tortilli lub bez niczego. Jak kto woli.

Zapraszam również do zapoznania się z innymi moimi przepisami na zupy np.: tradycyjną zupę pomidorową zabielaną śmietaną z makaronem (link do przepisu: http://wanilioweimprowizacje.blogspot.com/2018/01/zupa-pomidorowa.html), zupę pieczarkową (link do przepisu: http://wanilioweimprowizacje.blogspot.com/2018/03/zupa-pieczarkowa.html), zupę grzybową (link do przepisu: http://wanilioweimprowizacje.blogspot.com/2018/03/zupa-grzybowa.html) i inne.

SMACZNEGO!!!

Tortille pomidorowo - ziołowe (placki)

Kolejny przepis na placki tortilli. Również jak ostatnio zrobiłam je na bazie kukurydzy konserwowej zamiast mąki kukurydzianej. Ponadto dodałam do ciasta trochę koncentratu pomidorowego, ziół prowansalskich i szczypiorku. Dzięki temu uzyskałam bardzo ładny lekko pomarańczowy kolor, ciekawą teksturę za sprawą szczypiorku i fajny smak, lekko ziołowy. Tortille można wykorzystać w dowolny sposób łącząc je z mięsem, warzywami, różnymi smarowidłami. Wszystko według gustu i potrzeb. Oto przepis:

Składniki:
ok. 0,5 puszki kukurydzy konserwowej
1,5szkl. mąki pszennej tortowej
3 łyżki oleju
1 łyżeczka jogurtu naturalnego
sól
ok. 1 łyżeczka koncentratu pomidorowego ze słoiczka
ok. 1 łyżeczka suszonych ziół prowansalskich
pęczek szczypiorku

Sposób przygotowania:

Kukurydzę konserwową razem z połową zalewy przełożyłam do miski blendera i zmiksowałam na gładką papkę. Do miski wsypałam mąkę pszenną tortową i sól. Dodałam papkę kukurydzianą. Dolałam olej. Dodałam jogurt naturalny, koncentrat pomidorowy oraz roztarte w dłoniach zioła prowansalskie. Szczypiorek drobno posiekałam i dodałam do reszty składników. Wszystko wyrobiłam rękami na jednolite ciasto. W razie potrzeby można dosypać więcej mąki lub dodać więcej jogurtu. Ciasto powinno mięć podobną konsystencję jak ciasto na pierogi. Zagniecione ciasto podzieliłam na 7 równych części. Każdą część ciasta rozwałkowałam na cienki okrągły placek podsypując w razie potrzeby mąką. Placki smażyłam na suchej patelni naleśnikowej z obu stron do zrumienienia. Usmażone placki wykładałam na talerz i przykrywałam wilgotną ściereczką żeby nie obsychały i były elastyczne. Tortille można wykorzystać od razu po usmażeniu lub przechowywać w lodówce zawinięte w ściereczkę. Można je też zamrozić.

Zapraszam też do wypróbowania pozostałych moich przepisów na placki tortilli: tortille pszenne (link do przepisu: http://wanilioweimprowizacje.blogspot.com/2018/02/tortille-pszenne-placki.html) i tortille kukurydziane (link do przepisu: http://wanilioweimprowizacje.blogspot.com/2018/04/tortille-kukurydziane-placki.html).

SMACZNEGO!!!

Placki bananowe na serku wiejskim

Placki bananowe na serku wiejskim to pyszne placuszki idealne dla dzieci i dorosłych. Będą fajną propozycją na śniadanie, obiad, podwieczorek czy kolację. Zrobiłam je na bazie rozgniecionego banana i serka wiejskiego. Dodałam tez trochę jogurtu naturalnego, który można też zastąpić serkiem waniliowym. Placki są bardzo smaczne, lekko słodkie i aromatyczne za sprawą cukru waniliowego. Podane z cukrem pudrem lub dżemem owocowym mogą stanowić pełnowartościowy posiłek lub deser. Zachęcam do wypróbowania. Oto przepis:

Składniki:
1 mały banan lub 0,5 dużego
ok. 150g serka wiejskiego razem ze śmietanką
ok. 3 łyżki gęstego jogurtu naturalnego
1 jajko
ok. 0,5szkl. mąki pszennej tortowej
szczypta proszku do pieczenia
16g cukru waniliowego
cukier puder do oprószenia
olej do smażenia

Sposób przygotowania:

Serek wiejski razem ze śmietanką wyłożyłam na głęboki talerz od zupy i rozgniotłam widelcem. Przełożyłam go do miski.Banana obrałam i również rozgniotłam widelcem na talerzu. Dodałam do serka wiejskiego. Do miski z serkiem i bananem wbiłam jajko. Wsypałam mąkę tortową i proszek do pieczenia. Dodałam cukier waniliowy i jogurt naturalny. Wszystkie składniki zmiksowałam mikserem na jednolite ciasto. Ciasto wyszło dość gęste. Na patelni naleśnikowej rozgrzałam kilka łyżek oleju i na gorący wykładałam porcje ciasta. Mniej więcej dawałam jedną łyżkę ciasta na jeden placuszek i lekko rozsmarowywałam. Placki smażyłam na złoty kolor z obu stron. Po usmażeniu placki wyłożyłam na talerz wyłożony ręcznikami papierowymi. Przed podaniem oprószyłam placki cukrem pudrem. Dodatkowo placki podałam z dżemem z czarnej porzeczki. Z podanych proporcji wyszło mi ok. 12 placuszków.

Tu znajdziecie wszystkie pozostałe moje przepisy na placki zarówno w wersji na słodko jak i na słono: http://wanilioweimprowizacje.blogspot.com/search/label/placki

SMACZNEGO!!!

Tortille kukurydziane (placki)

Ten przepis to pomysł na zrobienie domowych placków kukurydzianych tzw. tortilli. Takie placki mogą stać się podstawą wielu innych przekąsek czy dań głównych. W wersji tradycyjnej tortille kukurydziane robi się z mąki kukurydzianej. Ja jednak takowej mąki akurat nie miałam. Miałam za to otwartą puszkę kukurydzy i nie wiedziałam co z nią zrobić. Wpadłam więc na pomysł żeby zrobić z niej właśnie tortille. Placki wyszły bardzo smaczne. Idealne do różnych kanapek, przekąsek, quesadilli itp. Oto przepis:

Składniki:
0,5 puszki kukurydzy konserwowej z zalewą
ok. 1szkl. mąki pszennej tortowej
niecałe 0,5 łyżeczki soli
2 łyżki oleju

Sposób przygotowania:

Sposób przygotowania tortilli kukurydzianych według tego przepisu jest banalny. Do miski wsypałam mąkę pszenną (bez przesiewania). Dodałam sól. Kukurydzę z puszki razem z połową zalewy przełożyłam do wysokiego naczynia od blendera i zblendowałam na gładką jednolitą papkę. Taką papkę dodałam do mąki z solą. Dolałam jeszcze 2 łyżki oleju i zagniotłam wszystko rękami na jednolite w miarę elastyczne ciasto. W razie potrzeby można podsypać mąką żeby nie kleiło się do rąk. Zagniecione ciasto uformowałam w wałek, który pokroiłam na pięć równych kawałków. Każdy kawałek ciasta rozwałkowałam na cienki placek o kształcie koła podsypując mąką. Placki smażyłam na suchej patelni naleśnikowej bez użycia tłuszczu z obu stron do lekkiego zrumienienia. Po usmażeniu placki zdejmowałam na talerz i przykrywałam wilgotną ściereczką żeby się nie wysuszyły i były elastyczne. Placki można podawać z dowolnymi dodatkami na ciepło lub na zimno.

Tu znajdziecie kilka inspiracji do czego można wykorzystać placki tortilli: http://wanilioweimprowizacje.blogspot.com/search?q=tortille

SMACZNEGO!!!

Sernik kokosowy

Sernik kokosowy to jedna z moich zachcianek ciążowych. Powinnam właściwie napisać że to sernik podwójnie kokosowy bo zarówno spód jak i masa serowa są z dodatkiem wiórków kokosowych. Sernik wykończyłam czekoladą białą i orzechową, trochę dla ozdoby trochę dla osłody bo sam sernik nie jest jakoś bardzo słodki, więc polewa jest jak znalazł. Ciasto wyszło bardzo fajne, z przyjemną, ale nie przesadzoną nutą kokosową. Oto przepis:

Kokosowy spód:
ok. 1,5szkl. mąki pszennej tortowej
ok. 3/4szkl. wiórków kokosowych
6 łyżek cukru pudru
mały cukier waniliowy
100g masła
1 jajko
szczypta soli

Wszystkie składniki sypkie a więc mąkę, wiórki, cukry i sól wsypałam do dużej miski i wymieszałam. Wbiłam jajko i wkroiłam zimne masło. Zagniotłam dość szybko jednolite ciasto. Dużą blachę do pieczenia o wymiarach ok. 25x36cm wyłożyłam papierem do pieczenia. Dno blachy wylepiłam ciastem kokosowym. Blachę z przygotowanym spodem wstawiłam do lodówki na czas przygotowania masy serowej.

Masa serowa:
1kg sera na sernik z wiaderka
2 budynie waniliowe
6 jajek
150g cukru pudru
1 cukier waniliowy duży
200g wiórków kokosowych
ok. 130ml śmietany 30%
kilka kropel zapachu śmietankowego do ciast
kilka kropel zapachu cytrynowego do ciast


Dodatkowo:
1 tabliczka białej czekolady
1 tabliczka czekolady z kawałkami orzechów

Ser z wiaderka przełożyłam do misy miksera. Wsypałam proszki budyniowe oraz obydwa rodzaje cukru i zmiksowałam. Użyłam aż trzech budyni ponieważ mój ser był dość rzadki a budynie były też podrzędnej firmy więc wychodzą rzadsze niż np. te z Delecty. Następnie do masy serowej dodawałam po jednym jajku i po każdym miksowałam do połączenia składników. Do masy serowo - jajecznej wlałam zimną śmietankę bez jej wcześniejszego ubijania i wymieszałam. Wsypałam wiórki kokosowe i dodałam zapachy do ciasta.
Ponownie wymieszałam. Masę serową wylałam na spód kokosowy. Blachę wstawiłam do piekarnika. Sernik piekłam ok. godziny w temperaturze 160 stopni. Po upieczeniu wyjęłam go z piekarnika i wystudziłam na metalowej kratce. Zimny sernik polałam roztopioną białą czekoladą i czekoladą z kawałkami orzechów. Ciasto wstawiłam do lodówki do jeszcze lepszego schłodzenia.

SMACZNEGO!!!

Tort na zimno

Ten tort na zimno to nic innego jak sernik na zimno ozdobiony galaretką imitującą kostki lodu, obłożony wafelkami śmietankowymi i przewiązany kokardką. W środek włożyłam mała butelkę wódki jako że to był tort dla mężczyzny. Taki torcik czy też ciasto jest bardzo prosty do wykonania i bardzo fajnie się prezentuje. Jako bazę można dać dowolne ciasto na zimno lub zwyczajny tort na biszkopcie. Obłożyć tort można też innymi wafelkami czy ciastkami np. wafelkami w czekoladzie lub rurkami z kremem. Ja robiłam z tego co miałam akurat pod ręką i co znalazłam w swoich zapasach. Z efektu końcowego jestem zadowolona. Jak na taki mały wkład pracy tort wyszedł bardzo fajnie. Oto przepis:

Składniki:
1 opakowanie sernika jogurtowego Delecty
400ml mleka
200g jogurtu naturalnego gęstego
biszkopty okrągłe
2 galaretki przezroczyste o smaku winogronowym
wafelki śmietankowe typu familijne (niecałe 300g)
ok. 100ml śmietany 30%

Sposób przygotowania:

Zimne mleko przelałam do wysokiej miski. Wsypałam proszek z sernika jogurtowego i miksowałam 4 minuty na najwyższych obrotach miksera aż masa stała się gęsta. Następnie dodałam jogurt naturalny (użyłam jogurtu bardzo gęstego) i miksowałam kolejne 4 minuty. Okrągłą tortownicę o średnicy ok. 20-21cm wyłożyłam papierem do pieczenia. Na dnie ułożyłam okrągłe biszkopty, jeden przy drugim. Niektóre podocinałam żeby ładnie wypełnić dno. Na biszkopty wyłożyłam masę sernikową. Wyrównałam powierzchnię i wstawiłam ciasto do lodówki do stężenia. Galaretki winogronowe rozpuściłam w 3 szklankach gorącej wody. Gdy wystygły przelałam je do prostokątnego naczynia i wstawiłam do lodówki aby dobrze zesztywniały. Sztywną galaretkę pokroiłam w kostkę. Śmietanę (dobrze schłodzoną) przelałam do miseczki i ubiłam mikserem na sztywno. Ciasto wyjęłam z lodówki, zdjęłam obręcz tortownicy i delikatnie przełożyłam sernik na plastikową paterę. Boki sernika posmarowałam cienko śmietaną. Sernik obłożyłam dookoła wafelkami śmietankowymi i przewiązałam całość wstążeczką. Na cieście ułożyłam butelkę wódki (200ml) opierając szyjkę butelki o wafelki. Dookoła butelki ułożyłam kostki przezroczystej galaretki imitując kostki lodu. Ciasto najlepiej podawać od razu po przygotowaniu bo potem wafelki trochę pęcznieją od masy i mogą się rozwarstwiać.

SMACZNEGO!!!

Tort porzeczkowo - ananasowy

Tort porzeczkowo - ananasowy powstał na drugie urodzinki mojego synka. Jest to tort na cytrynowo - śmietankowym biszkopcie, nasączony zalewą z ananasa z puszki połączoną z sokiem z cytryny i odrobiną wody. Krem jest na bazie bitej śmietany i serka mascarpone z pokrojonym w kostkę ananasem z puszki. Blaty biszkoptu są posmarowane domowym dżemem z czarnej porzeczki dla przełamania smaku i nadania kwaskowatości. Torcik ozdobiłam bitą śmietaną, kolorowymi posypkami i cukierkami oraz figurkami z masy cukrowej. Ozdoby nie są może oszałamiające ale mi efekt końcowy przypadł do gustu. Mam nadzieję że wam też się spodoba. Oto przepis:

Biszkopt:
5jajek
0,5szkl. cukru zwykłego
15g cukru cytrynowego
0,5szkl. mąki pszennej tortowej
2 pełne łyżki mąki ziemniaczanej
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
kilka kropel zapachu śmietankowego

Żółtka oddzieliłam od białek. Żółtka utarłam z cukrem zwykłym i cukrem cytrynowym na jasny krem. Białka ubiłam ze szczyptą soli na sztywną pianę. Mąkę tortową i mąkę ziemniaczaną przesiałam do oddzielnej miseczki i wymieszałam z proszkiem do pieczenia. Do utartych z cukrem żółtek dodałam połowę ubitej piany i połowę mąki i zmiksowałam. Następnie dodałam resztę piany i resztę mąki oraz kilka kropel zapachu cytrynowego do ciasta i ponownie zmiksowałam na małych obrotach do połączenia się składników. Ciasto przelałam do okrągłej tortownicy o średnicy ok. 21cm wyłożonej papierem do pieczenia. Biszkopt piekłam do tzw. suchego patyczka w temperaturze 170 stopni + termoobieg. Zajęło mi to ok. 30min. Piekarnika wcześniej nie rozgrzewałam. Po upieczeniu biszkopt wyjęłam z piekarnika i studziłam na metalowej kratce. Gdy był zimny, zdjęłam obręcz tortownicy i przekroiłam biszkopt na 3 równe blaty.

Poncz:
zalewa z ananasa z puszki
sok z połowy cytryny
ok. 100ml wody

Ananasa z puszki odsączyłam z zalewy. Zalewę połączyłam z sokiem wyciśniętym z połowy cytryny oraz ok. 100ml przegotowanej wody. Wszystko wymieszałam.

Krem:
330ml śmietany 30%
250g serka mascarpone
1 mały cukier waniliowy 16g
plastry ananasa z puszki
dżem z czarnej porzeczki

Zimną śmietanę przelałam do wysokiego naczynia. Wsypałam cukier waniliowy i ubijałam na najwyższych obrotach miksera aż śmietana zrobiła się sztywna. Następnie dodałam serek mascarpone i zmiksowałam do połączenia składników. Odsączone plastry ananasa z puszki pokroiłam w drobną kostkę i wsypałam do kremu. Dokładnie wymieszałam.

Wierzch i boki tortu:

330ml śmietany 30%
1 łyżeczka cukru pudru
odrobina niebieskiego barwnika
kolorowe cukierki
posypki cukrowe
figurki z masy cukrowej

Zimną śmietanę przelałam do wysokiego naczynia. Wsypałam cukier puder i ubiłam mikserem na sztywny krem. Krem podzieliłam na pół. Do jednej połowy dodałam odrobinę niebieskiego barwnika i dokładnie wymieszałam aż krem uzyskał pożądany odcień. Niebieski krem przełożyłam do rękawa cukierniczego z końcówką w kształcie gwiazdki.

Złożenie tortu:

1 blat biszkoptu - 1/3 ponczu - połowa dżemu - połowa kremu ananasowego - drugi blat biszkoptu - 1/3 ponczu - druga połowa dżemu - druga połowa kremu ananasowego - trzeci blat biszkoptu - 1/3 ponczu. Boki i wierzch posmarowałam ubitą śmietaną bez barwnika. Z niebieskiego kremu zrobiłam rozetki na rancie tortu dookoła. Tort ozdobiłam kolorowymi cukierkami, posypkami cukrowymi i figurkami z masy cukrowej.

SMACZNEGO!!! 

Tort wiśniowo - cytrynowy

Tort wiśniowo - cytrynowy powstał z okazji drugich urodzin mojego synka. Był robiony na szybko więc jest trochę niedopracowany, ale za to wyszedł bardzo smaczny. Dekoracja jest skromna, ale wnętrze już bogatsze.
Mój torcik zrobiłam na biszkopcie cytrynowym, który mocno nasączyłam ponczem z soku cytrynowego. Dodatkowo pod krem dałam warstwy wiśni w kisielu czy też frużeliny wiśniowej, która była kwaskowa w smaku. Sam krem dałam cytrynowy. Wszystko bardzo ładnie współgrało smakowo, więc polecam. Oto przepis:

Biszkopt:
5jajek
0,5szkl. cukru zwykłego
15g cukru cytrynowego
0,5szkl. mąki pszennej tortowej
2 pełne łyżki mąki ziemniaczanej
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
kilka kropel zapachu cytrynowego

Żółtka oddzieliłam od białek. Żółtka utarłam z cukrem zwykłym i cukrem cytrynowym na jasny krem. Białka ubiłam ze szczyptą soli na sztywną pianę. Mąkę tortową i mąkę ziemniaczaną przesiałam do oddzielnej miseczki i wymieszałam z proszkiem do pieczenia. Do utartych z cukrem żółtek dodałam połowę ubitej piany i połowę mąki i zmiksowałam.
Następnie dodałam resztę piany i resztę mąki oraz kilka kropel zapachu cytrynowego do ciasta i ponownie zmiksowałam na małych obrotach do połączenia się składników. Ciasto przelałam do okrągłej tortownicy o średnicy ok. 21cm wyłożonej papierem do pieczenia. Biszkopt piekłam do tzw. suchego patyczka w temperaturze 170 stopni + termoobieg. Zajęło mi to ok. 30min. Piekarnika wcześniej nie rozgrzewałam. Po upieczeniu biszkopt wyjęłam z piekarnika i studziłam na metalowej kratce. Gdy był zimny, zdjęłam obręcz tortownicy i przekroiłam biszkopt na 3 równe blaty.

Poncz:
sok z jednej cytryny
ok. 1 płaska łyżka cukru
ok. 200ml ciepłej przegotowanej wody

Z cytryny wycisnęłam sok. Wyszło mi ok. 100ml. Wsypałam do niego cukier i dolałam ok. 400ml ciepłej wody. Wszystko dokładnie wymieszałam żeby cukier się rozpuścił.

Wiśnie:
ok. 2szkl. wiśni po wyrdylowaniu
1 cukier waniliowy
2 kisiele wiśniowe na 175ml wody każdy

Mrożone wiśnie wyłożyłam na durszlak i poczekałam aż się rozmrożą. Następnie wydrylowałam je z pestek. Wiśnie razem z sokiem przełożyłam do rondelka. Po wydrylowaniu zostało mi ok. 2 szklanki wiśni razem z sokiem. Wiśnie zagotowałam, wsypałam cukier waniliowy i gotowałam kilka minut. Następnie zdjęłam z ognia wsypałam proszki kisielowe i dokładnie wymieszałam.
Odstawiłam do wystudzenia. Jeśli kisiel wyjdzie zbyt gęsty to można rozcieńczyć odrobiną gorącej wody. Jeśli użyjecie bardzo słodkich wiśni to nie dawajcie już cukru. Moje były bardzo kwaśne więc nawet po dodaniu słodkich kisieli nadal zachowały kwaskowatość.

Krem:
1 gotowy krem cytrynowy do tortów
220ml zimnego mleka 2%
125g serka mascarpone

Zimne mleko wlać do wysokiego naczynia. Wsypać krem cytrynowy i miksowałam mikserem na najwyższych obrotach jakieś 4 minuty. Gdy krem zrobił się sztywny dodałam serek mascarpone i zmiksowałam do połączenia składników.

Wierzch i boki tortu:

300ml śmietany kremówki
1 śmietan -fix
1 mały cukier waniliowy
125g serka mascarpone
dowolne ozdoby (u mnie kolorowe cukierki i posypki cukrowe oraz trufle czekoladowe)

Zimną śmietanę wlałam do wysokiego naczynia. Wsypałam cukier waniliowy i śmietan - fix i miksowałam na najwyższych obrotach miksera aż śmietana ubiła się na sztywny krem. Następnie dodałam serek mascarpone i zmiksowałam do połączenia składników.

Złożenie tortu:

1 blat biszkoptu - 1/3 ponczu - połowa wiśni - połowa kremu cytrynowego - drugi blat biszkoptu - 1/3 ponczu - druga połowa wiśni - druga połowa kremu cytrynowego - trzeci blat biszkoptu - 1/3 ponczu. Boki i wierzch posmarowałam ubitą śmietaną. Dodatkowo ze śmietany zrobiłam rozetki na rancie tortu dookoła. Tort ozdobiłam kolorowymi cukierkami układając je w cyfrę 2 oraz posypkami cukrowymi.

SMACZNEGO!!!

Quesadilla z mielonymi

Święta, święta i po świętach... No właśnie, po świętach zazwyczaj zostaje wszystkim sporo jedzenia, które często już nam się przejadło. Wyrzucić szkoda bo w końcu tyle ludzi na świecie głoduje. Przejeść się czasem nie da bo już nie mamy ochoty. Fajnym sposobem na spożytkowanie niektórych rzeczy jest ich przerobienie na inne posiłki. Były już pomysły na to jak spożytkować kotlety schabowe, więc dziś zaproponuję wam pomysł na wykorzystanie kotletów mielonych, które zostały ze świąt lub po prostu z obiadu. W takiej formie mielone smakują wyśmienicie i wcale nie jak mielone. A jest to quesadilla z kotletami mielonymi, serem, rzeżuchą, pomidorem i papryką. Dodatkowo dodałam ketchup, ale może to być inny ulubiony sos. Powstała świetna przekąska a nawet danie główne. Oto przepis:

Składniki:
2 placki tortilli pszennej
2-3 kotlety mielone
ok. 200g sera żółtego np. gouda
1 pomidor
2 kawałki papryki konserwowej
rzeżucha
ketchup pikantny
sól, pieprz

Sposób przygotowania:

Kotlety mielone pokroiłam w kostkę i rozgniotłam widelcem. Ser żółty starłam na tarce o drobnych oczkach. Jeden placek tortilli ułożyłam sobie na talerzu. Posypałam go równomiernie połową startego sera. Ser polałam cienko ketchupem. Na tym rozłożyłam rozgniecione kotlety mielone. Na kotlecie ułożyłam plasterki pomidora jeden przy drugim. Pomidory doprawiłam solą i pieprzem czarnym mielonym. Rzeżuchę posiekałam i poprószyłam nią pomidory.  Paprykę konserwową (najlepiej kawałek czerwonej i kawałek żółtej) pokroiłam w małą kosteczkę i posypałam nią quesadillę. Wszystko posypałam resztą startego żółtego sera i przykryłam drugim plackiem tortilli. Placek docisnęłam lekko rękami żeby wszystkie składniki się trochę ze sobą skleiły. Tak przygotowaną quesadillę wstawiłam na 2-3 minuty do mikrofali żeby podgrzać ją w środku, bo wyszła dość gruba i obawiałam się że na patelni nie zdąży się wystarczająco podgrzać. Następnie przełożyłam quesadillę na patelnię. Użyłam patelni naleśnikowej, ale można tez użyć patelni grillowej. Quesadillę obsmażałam bez tłuszczu z obu stron na złoty kolor. Usmazoną zsunęłam na talerz i pokroiłam na trójkąty jak pizzę. Quesadilla najlepiej smakuje na gorącą. Można ją dodatkowo podać z ulubionym sosem.

Zapraszam do wypróbowania innych moich przepisów na quesadille, np.: quesadilla z kurczakiem (link do przepisu: http://wanilioweimprowizacje.blogspot.com/2018/01/quesadilla-z-kurczakiem.html), quesadilla z pieczoną wieprzowiną (link do przepisu: http://wanilioweimprowizacje.blogspot.com/2017/07/quesadilla-z-wieprzowina.html).

SMACZNEGO!!!