Jest jesień, a więc sezon na dynię w pełni. No a jak się już zacznie taką dużą dynię, a rodzina nie jest zbyt liczna, to trzeba się wykazać kreatywnością, żeby ją jakoś spożytkować. Ja akurat nie lubię gotować całego garnka jednej potrawy, bo nawet najlepsze jedzenie może się przejeść. Wolę ugotować częściej a mniejsze porcje i przez to bardziej urozmaicić domowe menu.
Poza tym ja mam dużo pomysłów, więc jeśli tylko czas i apetyt pozwala to wymyślam różności. Było już coś na słodko z dyni, a mianowicie placuszki dyniowe na serku waniliowym (tu znajdziecie na nie przepis: http://wanilioweimprowizacje.blogspot.com/2017/11/placki-z-dyni-na-sodko.html) więc teraz postanowiłam zrobić kluseczki dyniowe. Wydawało mi się że samo połączenie dyni mąki i jajka będzie nijakie, więc moje kluseczki zrobiłam z dodatkiem ugotowanych ziemniaków, białego sera i pure z pieczonej dyni. Trochę takie kopytka, trochę kluseczki leniwe w pięknym lekko pomarańczowym kolorze. Kluseczki ziemniaczano - serowo - dyniowe są bardzo uniwersalne.
Można je jeść na słodko polane bułką tartą na masełku z cynamonem i cukrem lub na słono pokraszone przesmażoną cebulką ze skwarkami lub przesmażone na masełku. Mogą stanowić samodzielne danie lub dodatek do obiadu do jakiegoś mięsa. Oto przepis na moje kluseczki:
Składniki:
200g ugotowanych ziemniaków
200g białego sera najlepiej półtłustego
200g pure z upieczonej dyni
1 jajko
2szkl. mąki pszennej + do podsypywania
0,5szkl. mąki ziemniaczanej
sól
2-3 łyżki oleju
Sposób przygotowania:
Do dużej miski przełożyłam ugotowane i zmielone ziemniaki. Dodałam biały ser rozgnieciony widelcem oraz pure z dyni. Do miski wsypałam obie mąki , szczyptę soli i wbiłam jajko. Wszystkie składniki zagniotłam rękami na jednolite ciasto.
Do ciasta podsypywałam co jakiś czas odrobinę mąki bo było dość kleiste. Z zagniecionego ciasta odrywałam kawałki wielkości małego orzecha włoskiego. Kawałki ciasta formowałam w kulki a następnie takim falistym nożem do krojenia frytek spłaszczałam jedną stronę każdej kuleczki odciskając zarazem wzorek na kluseczkach. Kluski układałam na wysypanej mąką desce do krojenia. Gdy wszystkie kluseczki miałam ulepione, w dużym garnku zagotowałam wodę.
Na osolony wrzątek wrzuciłam kluseczki, wlałam 2-3 łyżki oleju żeby kluski się nie posklejały i gotowałam kluski kilka minut od momentu wypłynięcia ich na powierzchnię. Kluseczki po ugotowaniu wyjęłam z wody łyżką cedzakową na półmisek żaroodporny. Tak jak pisałam na początku kluseczki można jeść na słodko lub na słono bezpośrednio po ugotowaniu lub po odsmażeniu na masełku.
Do ciasta podsypywałam co jakiś czas odrobinę mąki bo było dość kleiste. Z zagniecionego ciasta odrywałam kawałki wielkości małego orzecha włoskiego. Kawałki ciasta formowałam w kulki a następnie takim falistym nożem do krojenia frytek spłaszczałam jedną stronę każdej kuleczki odciskając zarazem wzorek na kluseczkach. Kluski układałam na wysypanej mąką desce do krojenia. Gdy wszystkie kluseczki miałam ulepione, w dużym garnku zagotowałam wodę.
Na osolony wrzątek wrzuciłam kluseczki, wlałam 2-3 łyżki oleju żeby kluski się nie posklejały i gotowałam kluski kilka minut od momentu wypłynięcia ich na powierzchnię. Kluseczki po ugotowaniu wyjęłam z wody łyżką cedzakową na półmisek żaroodporny. Tak jak pisałam na początku kluseczki można jeść na słodko lub na słono bezpośrednio po ugotowaniu lub po odsmażeniu na masełku.
SMACZNEGO!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz