Kopytka, czyli pyszne kluseczki z gotowanych ziemniaków, które zna i lubi każdy z nas. Ja je nawet uwielbiam, ale ja w ogóle uwielbiam wszelkie mączne potrawy, w tym kluski, makarony, knedle, pierogi itd.
Kopytka lubię nie tylko za ich smak, ale również na to, że można je zaserwować na wiele sposobów. Mogą robić za samodzielne danie podane jedynie ze skwarkami, lub białym serem. Można podawać s sosami np. pieczarkowym, a także mogą stanowić dodatek do mięs duszonych, smażonych, gotowanych. Są świetną alternatywą, gdy znudzą nam się tradycyjne gotowane ziemniaki, kasza lub ryż. No i kolejna zaleta - można je przechowywać kilka dni i bardzo łatwo odgrzać na masełku.
Osobiście takie lubię najbardziej, dobrze przesmażone, oprószone solą i podane z białym serem.
Kopytka często gościły w moim domu rodzinnym, lubiłam pomagać mamie w ich przygotowywaniu, ale to zawsze ona zagniatała ciasto. Niby wiedziałam co dodawała, ale jak to gospodyni domowa, dawała wszystko na oko i jak przyszło co do czego i chciałam zrobić kopytka samodzielnie, to miałam mały problem i musiałam dzwonić do mamy. Myślę, że wielu z was ma taki sam problem dlatego postanowiłam zamieścić na blogu przepis na te kluseczki.
Tak przy okazji znajdziecie u mnie też przepis na kopytka jaglane (przepis znajduje się pod tym linkiem: http://wanilioweimprowizacje.blogspot.com/2017/07/kopytka-z-kaszy-jaglanej.html). A oto mój przepis na tradycyjne kopytka z ugotowanych ziemniaków:
Kopytka lubię nie tylko za ich smak, ale również na to, że można je zaserwować na wiele sposobów. Mogą robić za samodzielne danie podane jedynie ze skwarkami, lub białym serem. Można podawać s sosami np. pieczarkowym, a także mogą stanowić dodatek do mięs duszonych, smażonych, gotowanych. Są świetną alternatywą, gdy znudzą nam się tradycyjne gotowane ziemniaki, kasza lub ryż. No i kolejna zaleta - można je przechowywać kilka dni i bardzo łatwo odgrzać na masełku.
Osobiście takie lubię najbardziej, dobrze przesmażone, oprószone solą i podane z białym serem.
Kopytka często gościły w moim domu rodzinnym, lubiłam pomagać mamie w ich przygotowywaniu, ale to zawsze ona zagniatała ciasto. Niby wiedziałam co dodawała, ale jak to gospodyni domowa, dawała wszystko na oko i jak przyszło co do czego i chciałam zrobić kopytka samodzielnie, to miałam mały problem i musiałam dzwonić do mamy. Myślę, że wielu z was ma taki sam problem dlatego postanowiłam zamieścić na blogu przepis na te kluseczki.
Tak przy okazji znajdziecie u mnie też przepis na kopytka jaglane (przepis znajduje się pod tym linkiem: http://wanilioweimprowizacje.blogspot.com/2017/07/kopytka-z-kaszy-jaglanej.html). A oto mój przepis na tradycyjne kopytka z ugotowanych ziemniaków:
Składniki:
ok. 0,5 kg ziemniaków
1 jajko
sól
1 szklanka mąki pszennej + do podsypywania
Sposób przygotowania:
Ziemniaki obieram i gotuję tak jak do obiadu. Po odlaniu wody solę i trochę potrzącham garnkiem, żeby ziemniaki lekko się utłukły.
Stawiam jeszcze na chwilę na gazie, żeby jeszcze pozbyć się wody, która mogła zostać po odlaniu, po czym zdejmuję z ognia i pozostawiam do ostygnięcia. Zimne ziemniaki przepuszczam przez maszynkę do mielenia mięsa, choć prawidłowo powinny być przeciśnięte przez specjalną praskę do ziemniaków. Do zmielonych ziemniaków wbijam jajko, dodaję taką większą szczyptę soli i wsypuję na początek szklankę mąki. Wszystko wyrabiam na gładkie ciasto. Jeśli się klei do rąk, to dodatkowo podsypuję co jakiś czas mąką. Z mąką jednak nie należy przesadzać, bo podobno im więcej mąki, tym mniej delikatne będą w smaku nasze kopytka.
Gdy ciasto jest zagniecione, formuję je w walec i kroję na grube plastry. Z każdego plastra formuję cienki i długi wałeczek, spłaszczam go delikatnie z góry i kroję pod kątem na kluseczki. Gotowe kluski układam na posypanej mąką stolnicy lub drewnianej desce do krojenia. W dużym garnku zagotowuję wodę i na osolony wrzątek wrzucam kopytka. Kluski gotuję kilka minut od wypłynięcia, a następnie wyjmuję za pomocą łyżki cedzakowej. I można zajadać.
Stawiam jeszcze na chwilę na gazie, żeby jeszcze pozbyć się wody, która mogła zostać po odlaniu, po czym zdejmuję z ognia i pozostawiam do ostygnięcia. Zimne ziemniaki przepuszczam przez maszynkę do mielenia mięsa, choć prawidłowo powinny być przeciśnięte przez specjalną praskę do ziemniaków. Do zmielonych ziemniaków wbijam jajko, dodaję taką większą szczyptę soli i wsypuję na początek szklankę mąki. Wszystko wyrabiam na gładkie ciasto. Jeśli się klei do rąk, to dodatkowo podsypuję co jakiś czas mąką. Z mąką jednak nie należy przesadzać, bo podobno im więcej mąki, tym mniej delikatne będą w smaku nasze kopytka.
Gdy ciasto jest zagniecione, formuję je w walec i kroję na grube plastry. Z każdego plastra formuję cienki i długi wałeczek, spłaszczam go delikatnie z góry i kroję pod kątem na kluseczki. Gotowe kluski układam na posypanej mąką stolnicy lub drewnianej desce do krojenia. W dużym garnku zagotowuję wodę i na osolony wrzątek wrzucam kopytka. Kluski gotuję kilka minut od wypłynięcia, a następnie wyjmuję za pomocą łyżki cedzakowej. I można zajadać.
SMACZNEGO!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz