Miałam ochotę na coś pikantnego i paprykowego zarazem. Pomyślałam więc, że zrobię pałeczki z kurczaka w piekarniku z paprykowym sosem. No ale same pieczone pałeczki to trochę mało ambitne i często serwowane w moim domu. Postanowiłam więc trochę to danie urozmaicić. Kiedyś jadłam gdzieś faszerowane mięsem mielonym udka z kurczaka. Nie smakowały mi wtedy jakoś wyjątkowo, były słabo doprawione i trochę nijakie. Poza tym chyba nie pierwszej świeżości. Zraziłam się więc do tej potrawy na dłuższy czas. Teraz jednak postanowiłam odczarować to danie, przygotowując je po swojemu. Potrawy tej nie przygotowywałam też z tego względu, że wydawała mi się pracochłonna i skomplikowana. Myślałam, że wyciągnięcie kości z udek kurczaka na surowo to coś trudnego, z czym sobie nie poradzę.
Gdzieś kiedyś słyszałam, że najpierw trzeba ściągnąć skórę, potem wyciągać kości jakimś sposobem, ale nic bardziej mylnego. Owszem, trochę trzeba pokombinować, żeby odciąć mięso, i użyć trochę siły do łamania kości, ale jest to jak najbardziej wykonalne nawet dla amatora. Na początku miałam nafaszerować moje udka farszem warzywnym na bazie pora i sera, ale potem stwierdziłam że jednak zrobię je z mięsem mielonym, to będą treściwsze i takie bardziej do najedzenia. Za farszem mięsnym przemawiał też fakt, że moje pałeczki były dość małe, więc jedną i w dodatku z farszem warzywnym nikt by się nie najadł. No i w końcu moja rodzina jest bardziej mięsna niż warzywna ;-), więc druga opcja przeważyła. Oto przepis:
7 pałeczek z kurczaka
ok. 200g mięsa wieprzowego (dałam schab)
2 cebule
2 kromki czerstwego chleba
mleko do namoczenia chleba
1 ząbek czosnku
szczypta ziół prowansalskich
papryka słodka w proszku
sól, pieprz
1 małe jajko
3-4 łyżki kaszy manny
3/4 papryki czerwonej
przyprawa do kurczaka
pasta paprykowo-pomidorowa (ok. 150g)
ok. 200g żółtego sera np. gouda
kulki kukurydziane, ryż lub ziemniaki
Sposób przygotowania:
Zaczęłam od wyfiletowania pałeczek z kurczaka, czyli od pozbawienia ich kości. W tym celu każdą pałeczkę z tej szerszej strony nacinałam nożem dookoła kości, żeby ją oddzielić, a potem schodziłam coraz bardziej w głąb pałeczki, oddzielając dalej mięso od kości z każdej strony. Następnie przekręciłam pałeczkę drugą stroną, nacięłam skórę dookoła kości, a samą kostkę odłamałam. Ostatnim etapem było wyciągnięcie kości. Z powrotem odkręciłam pałeczkę w drugą stronę i chwytając za szerszą część kości jedną ręką, a drugą ręką trzymając mięso, wyciągałam kość.
Jeśli Mięso jest dobrze oddzielone, to kości wyskoczy bez problemu. Jeśli natomiast mięso gdzieś zostało jeszcze przyczepione do kości, to w trakcie jej wyciągania może się zdarzyć że mięso jakby przewróci się na lewą stronę, ale można je potem doprowadzić z łatwością do pierwotnego kształtu. Jeśli mój opis nie jest do końca dla was jasny, to na pewno w internecie znajdziecie filmiki pokazujące ten proces. Wyfiletowane udka odstawiłam na bok i zajęłam się farszem. Mięso wieprzowe zmieliłam razem z połową cebuli i namoczonym a potem odciśniętym chlebem. Do mięsa wbiłam jajko (najlepiej żeby było malutkie, jeśli macie duże to dajcie pół), przecisnęłam przez praskę ząbek czosnku, doprawiłam solą, pieprzem, papryką słodką w proszku i ziołami prowansalskimi. Wsypałam kaszę manną i wyrobiłam wszystko na jednolitą masę. Tak przygotowanym mięsem faszerowałam pałeczki z kurczaka, upychając farsz w miejsce usuniętej kości. Mięsa należy upchnąć tyle ile się da. Nafaszerowane udka układałam w naczyniu żaroodpornym jedno przy drugim. Farszu trochę mi zostało więc zrobiłam z niego pulpety i poukładałam je pomiędzy udkami. Udka posypałam z wierzchu przyprawą do kurczaka i posmarowałam pastą paprykowo-pomidorową.
Miałam pastę w słoiku z Lidla. Można poszukać innej lub ewentualnie zastąpić ją koncentratem pomidorowym wymieszanym z papryką ostrą i słodką w proszku, ale to już nie będzie to samo. Do słoika po paście nalałam ok. szklankę wody, popłukałam słoik i paprykową wodą podlałam udka z kurczaka. 1,5 cebuli oraz paprykę pokroiłam na kawałki i posypałam nimi mięso. Naczynie wstawiłam do piekarnika. Piekłam ok. 1,5 godziny w temperaturze 180 stopni. Na ok. 20 minut przed końcem pieczenia posypałam kurczaka startym żółtym serem. Moją potrawę podałam z kulkami kukurydzianymi, na które przepis znajdziecie na moim blogu pod tym linkiem: http://wanilioweimprowizacje.blogspot.com/2017/10/kulki-kukurydziane.html. Udka można też podać z ryżem, ziemniakami w różnych postaciach czy z kaszą.
Jeśli Mięso jest dobrze oddzielone, to kości wyskoczy bez problemu. Jeśli natomiast mięso gdzieś zostało jeszcze przyczepione do kości, to w trakcie jej wyciągania może się zdarzyć że mięso jakby przewróci się na lewą stronę, ale można je potem doprowadzić z łatwością do pierwotnego kształtu. Jeśli mój opis nie jest do końca dla was jasny, to na pewno w internecie znajdziecie filmiki pokazujące ten proces. Wyfiletowane udka odstawiłam na bok i zajęłam się farszem. Mięso wieprzowe zmieliłam razem z połową cebuli i namoczonym a potem odciśniętym chlebem. Do mięsa wbiłam jajko (najlepiej żeby było malutkie, jeśli macie duże to dajcie pół), przecisnęłam przez praskę ząbek czosnku, doprawiłam solą, pieprzem, papryką słodką w proszku i ziołami prowansalskimi. Wsypałam kaszę manną i wyrobiłam wszystko na jednolitą masę. Tak przygotowanym mięsem faszerowałam pałeczki z kurczaka, upychając farsz w miejsce usuniętej kości. Mięsa należy upchnąć tyle ile się da. Nafaszerowane udka układałam w naczyniu żaroodpornym jedno przy drugim. Farszu trochę mi zostało więc zrobiłam z niego pulpety i poukładałam je pomiędzy udkami. Udka posypałam z wierzchu przyprawą do kurczaka i posmarowałam pastą paprykowo-pomidorową.
Miałam pastę w słoiku z Lidla. Można poszukać innej lub ewentualnie zastąpić ją koncentratem pomidorowym wymieszanym z papryką ostrą i słodką w proszku, ale to już nie będzie to samo. Do słoika po paście nalałam ok. szklankę wody, popłukałam słoik i paprykową wodą podlałam udka z kurczaka. 1,5 cebuli oraz paprykę pokroiłam na kawałki i posypałam nimi mięso. Naczynie wstawiłam do piekarnika. Piekłam ok. 1,5 godziny w temperaturze 180 stopni. Na ok. 20 minut przed końcem pieczenia posypałam kurczaka startym żółtym serem. Moją potrawę podałam z kulkami kukurydzianymi, na które przepis znajdziecie na moim blogu pod tym linkiem: http://wanilioweimprowizacje.blogspot.com/2017/10/kulki-kukurydziane.html. Udka można też podać z ryżem, ziemniakami w różnych postaciach czy z kaszą.
SMACZNEGO!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz