Borowiki na leśnym mchu to nic innego jak kruche ciasteczka z czekoladą podane na pokruszonym cieście szpinakowym. Taka kompozycja przepięknie się prezentuje i z pewnością spodoba się zarówno dorosłym jak i dzieciom. Inspiracją dla mnie do zrobienia tego deseru był przepis ze strony: http://orchideli.com/index.php/2017/05/27/czekoladowo-orzechowe-ciasteczka-grzybki/. Jednak trochę jak zwykle go zmodyfikowałam a raczej uprościłam. Autorka przepisu bowiem robiła grzybki z dwóch rodzajów ciast: zwykłego kruchego i kruchego orzechowego.
Ja zrobiłam tylko ze zwykłego bo orzechy włoskie w tej chwili dopiero dojrzewają i są jeszcze zbyt wilgotne, a zeszłorocznych nie miałam. Poza tym te grzybki zrobiłam bardziej z myślą o dekoracji tortu niż z myślą o samodzielnym deserze, więc nie musiały być aż tak urozmaicone. Do dekoracji użyłam pokruszonego ciasta o nazwie leśny mech, czyli ciasta pieczonego z dodatkiem szpinaku. Dzięki temu ciasto ma piękny i intensywny kolor i nie wymaga używania sztucznych barwników. Oto przepis:
Ja zrobiłam tylko ze zwykłego bo orzechy włoskie w tej chwili dopiero dojrzewają i są jeszcze zbyt wilgotne, a zeszłorocznych nie miałam. Poza tym te grzybki zrobiłam bardziej z myślą o dekoracji tortu niż z myślą o samodzielnym deserze, więc nie musiały być aż tak urozmaicone. Do dekoracji użyłam pokruszonego ciasta o nazwie leśny mech, czyli ciasta pieczonego z dodatkiem szpinaku. Dzięki temu ciasto ma piękny i intensywny kolor i nie wymaga używania sztucznych barwników. Oto przepis:
niecałe 3 szklanki mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 szklanki cukru pudru
150 g masła lub margaryny
1 jajko
1 żółtko
Dodatkowo:
1,5 tabliczki mlecznej czekolady
1 łyżka masła ok. 30g
kilka kostek białej czekolady
2 łyżki mleka
suchy mak
Sposób przygotowania:
Mąkę przesiałam wraz z proszkiem do pieczenia do dużej miski. wsypałam cukier puder. Mąkę i cukier uformowałam w kopczyk. W środku zrobiłam zagłębienie i wbiłam w nie jajko i żółtko. Dołożyłam pokrojoną na kawałki zimną margarynę i zagniotłam szybko składniki na jednolite ciasto. Następnie ciasto owinęłam folią spożywczą i wstawiłam na ok. 1 godzinę do lodówki. Po tym czasie ciasto wyjęłam.
Z ciasta odrywałam kawałki różnej wielkości i formowałam z nich kulki, które z jednej strony spłaszczałam tworząc z nich kapelusze. Gotowe kapelusze układałam na blaszce piekarnikowej wyłożonej papierem do pieczenia. Warto zachować odstępy między ciastkami bo podczas pieczenia trochę zwiększają swoją objętość. Z reszty ciast odrywałam większe kawałki i wałkowałam je na kształt wałka o grubości ok. 1,5cm. Wałek kroiłam na ok. kilkucentymetrowej długości kawałki, z których formowałam nóżki grzybków. Z jednej strony nóżki robiłam grubsze a z drugiej cieńsze, żeby grzybki wyglądały bardziej realistyczne.
Robiłam nóżki różnej długości. Ważne aby zrobić taką samą ilość nóżek i kapeluszy. Gdy wszystkie elementy miałam ulepione i ułożone na blaszce wstawiłam je do piekarnika. Piekłam ok. 15-20 minut w temperaturze 180 stopni. Niektóre mniejsze elementy, te które były mocniej zrumienione wyjmowałam podczas pieczenia, a większe piekłam kilka minut dłużej. Grzybki po upieczeniu studziłam na metalowej kratce. Kapelusze grzybków jeszcze na gorąco wydrążyłam od spodu nożem, żeby w tym miejscu później przykleić nóżki grzybków. Trzeba to zrobić gdy ciastka są jeszcze gorące, bo po ostudzeniu stwardnieją i będzie to trudne.
Z ciasta odrywałam kawałki różnej wielkości i formowałam z nich kulki, które z jednej strony spłaszczałam tworząc z nich kapelusze. Gotowe kapelusze układałam na blaszce piekarnikowej wyłożonej papierem do pieczenia. Warto zachować odstępy między ciastkami bo podczas pieczenia trochę zwiększają swoją objętość. Z reszty ciast odrywałam większe kawałki i wałkowałam je na kształt wałka o grubości ok. 1,5cm. Wałek kroiłam na ok. kilkucentymetrowej długości kawałki, z których formowałam nóżki grzybków. Z jednej strony nóżki robiłam grubsze a z drugiej cieńsze, żeby grzybki wyglądały bardziej realistyczne.
Robiłam nóżki różnej długości. Ważne aby zrobić taką samą ilość nóżek i kapeluszy. Gdy wszystkie elementy miałam ulepione i ułożone na blaszce wstawiłam je do piekarnika. Piekłam ok. 15-20 minut w temperaturze 180 stopni. Niektóre mniejsze elementy, te które były mocniej zrumienione wyjmowałam podczas pieczenia, a większe piekłam kilka minut dłużej. Grzybki po upieczeniu studziłam na metalowej kratce. Kapelusze grzybków jeszcze na gorąco wydrążyłam od spodu nożem, żeby w tym miejscu później przykleić nóżki grzybków. Trzeba to zrobić gdy ciastka są jeszcze gorące, bo po ostudzeniu stwardnieją i będzie to trudne.
Jedną tabliczkę czekolady mlecznej rozpuściłam w kąpieli wodnej z łyżką masła. Czekoladą smarowałam kapelusze grzybków i odkładałam do stężenia. Białą czekoladę z łyżką mleka rozpuściłam w mikrofali (można też w kąpieli wodnej) i smarowałam nią nóżki grzybków. Szerszą część każdej nóżki grzybka maczałam w suchym maku. Tak samo robiłam w przypadku innych ciastek grzybków (z innego ciasta i z kremem budyniowym), na które przepis zamieściłam kilka dni temu na blogu (tu macie link: http://wanilioweimprowizacje.blogspot.com/2017/09/ciastka-grzybki-i-muchomorki.html).
Gdy czekolada na kapeluszach i na nóżkach zastygła wzięłam się za sklejanie grzybków. W tym celu roztopiłam kolejne pół tabliczki czekolady mlecznej (ale może być też gorzka lub deserowa) z łyżką mleka i wlewałam ją po ok. 1 łyżeczce w każdy wydrążony otwór kapelusza, a następnie w czekoladzie mocowałam trzonek grzybka. Starałam się ustawiać trzonki prosto tak żeby po zastygnięciu grzybki same stały. Zamiast borowików można też zrobić muchomorki, malując kapelusze grzybków roztopioną białą czekoladą z odrobiną czerwonego barwnika. Dokładniej jest to opisane w przepisie na ciastka grzybki i muchomorki: http://wanilioweimprowizacje.blogspot.com/2017/09/ciastka-grzybki-i-muchomorki.html.
Grzybki zostawiłam ustawione na kapeluszach, czyli do góry dnem na tacy i wstawiłam do lodówki do stężenia. Grzybki podałam na zielonym mchu czyli pokruszonym cieście szpinakowym. Takie ciasto można sobie upiec, poporcjować i zamrozić, a potem wyciągać w razie potrzeby po kawałku. Do dekoracji wystarczy niedużo ciasta. Przepis na ciasto zielony znajdziecie w poście prezentującym przepis na tort grzybiarza (link do przepisu: http://wanilioweimprowizacje.blogspot.com/2017/10/tort-grzybiarza-lesny-mech.html).
SMACZNEGO!!!
Według mnie najlepszy smak i aromat mają borowiki suszone. Pasują idealnie do wielu świątecznych potraw.
OdpowiedzUsuń