Do zrobienia tego dania przyczyniły się dwie rzeczy. Po pierwsze zainspirowała mnie moja dawna praca. Pracowałam kiedyś prze parę lat w knajpie z japońską kuchnią. Tam między innymi serwowano smażoną wieprzowinę na ostro z ryżem.
Oczywiście moje danie to tylko wariacja na temat tamtej, bo tamtego przepisu nie znam. Poza tym tamto danie było robione z użyciem oryginalnych japońskich przypraw w proszku i past, których nazw nawet nie znam. Ja robiąc swoją wieprzowinę kierowałam się wspomnieniem tamtego smaku i wyglądem. Udało mi się uzyskać podobny smak ale nie taki sam. Nie mniej wyszła mi tak dobra że już myślę o zrobieniu kolejnej porcji. Drugim powodem do zrobienia tej potrawy była bardzo prozaiczna sprawa. Wyjęłam z zamrażalki 2kg karkówki i jakoś trzeba było to zagospodarować.
Skoro już była zamrożona to postanowiłam to wykorzystać i pociąć kawałek mięsa na plasterki. Nie dałoby się tego zrobić ze świeżym mięsem bo plasterki muszą być bardzo cienkie. W restauracji, w której pracowałam taka mrożona wieprzowina była krojona na krajalnicy, ja takowej nie miałam więc musiałam sobie poradzić za pomocą noża. Ale udało się, choć ręka trochę bolała. Oto przepis: