Zupa szczawiowa bardzo kojarzy mi się z dzieciństwem. W moim domu rodzinnym ta zupa gościła bardzo często zarówno ze szczawiu świeżego jak i szczawiu ze słoika. Taki szczaw w słoikach robiła co roku moja mama. Lubiłam jej przy tym pomagać i wyjadać osolony szczaw.
Z resztą mama robi go do tej pory i obdarowuje mnie nim przy każdej okazji. Taki szczaw marynowany to bardzo fajny półprodukt, z którego w bardzo szybki sposób można wyczarować smaczną zupę. Zupa wychodzi kwaskowa i oryginalna w smaku. Jest prosta i mało pracochłonna więc to dodatkowy plus. Jedynym minusem może być jej wygląd. Kolor zupy gotowanej na szczawiu ze słoika jest trochę taki zgniłozielony (podobnie jak zupy szpinakowej), więc może mało apetyczny, ale nie warto się tym sugerować.
Najczęściej podaję zupę szczawiową z jajkiem gotowanym na twardo, ale można też jajko wbić do środka zupy i ugotować z takim rozbełtanym. Mi ta druga wersja bardziej smakuje. Mój mąż natomiast woli jajko oddzielnie. Ile osób tyle gustów, a raczej smaków. Oto przepis:
Z resztą mama robi go do tej pory i obdarowuje mnie nim przy każdej okazji. Taki szczaw marynowany to bardzo fajny półprodukt, z którego w bardzo szybki sposób można wyczarować smaczną zupę. Zupa wychodzi kwaskowa i oryginalna w smaku. Jest prosta i mało pracochłonna więc to dodatkowy plus. Jedynym minusem może być jej wygląd. Kolor zupy gotowanej na szczawiu ze słoika jest trochę taki zgniłozielony (podobnie jak zupy szpinakowej), więc może mało apetyczny, ale nie warto się tym sugerować.
Najczęściej podaję zupę szczawiową z jajkiem gotowanym na twardo, ale można też jajko wbić do środka zupy i ugotować z takim rozbełtanym. Mi ta druga wersja bardziej smakuje. Mój mąż natomiast woli jajko oddzielnie. Ile osób tyle gustów, a raczej smaków. Oto przepis:
Składniki:
1 słoiczek szczawiu (u mnie domowy, cięty i solony, słoiczek po małym dżemie)
4-5 ziemniaków
1 marchewka
łyżka masła
kostka rosołowa drobiowa
listek laurowy
3 ziarna ziela angielskiego
kilka ziaren czarnego pieprzu
pieprz czarny mielony do smaku
śmietana 30% (wg uznania, u mnie niecałe 100ml)
szczypiorek do dekoracji
jajka ugotowane na twardo (ilość dowolna)
Sposób przygotowania:
Ziemniaki obrałam, umyłam i pokroiłam w grubszą kostkę. Wrzuciłam do garnka. Marchewkę obrałam, umyłam i starłam na tarce na dużych oczkach. Dołożyłam do ziemniaków.
Wlałam do garnka ok. 1 litra wody, włożyłam łyżkę masła, listek laurowy, ziele angielskie i pieprz ziarnisty i ustawiłam na gazie. Gdy woda się zgotowała, wrzuciłam kostkę rosołową i gotowałam aż warzywa były miękkie. Następnie dołożyłam szczaw i gotowałam kolejne 15-20 minut. Ja używam szczawiu domowego, który jest dość kwaśny i słony. Szczawiu kupnego nigdy nie jadłam, więc nie mam porównania czy jest on słabszy czy mocniejszy od domowego. Doprawiając więc zupę kierujcie się własnym wyczuciem i smakiem. Szczaw dokładam dopiero jak reszta warzyw jest miękka, ponieważ szczawiany w nich zawarte mogą spowodować że warzywa pozostałyby niedogotowane. Na końcu do zupy wlałam śmietankę.
Nie hartowałam jej wcześniej tylko wlałam bezpośrednio do garnka cienkim strumieniem, mieszając jednocześnie zupę. Po dodaniu śmietany kwaśny smak zupy staje się mniej wyraźny. Śmietana go łagodzi. Zupę gotowałam jeszcze ok. 15 minut. Zupę podałam posypaną posiekanym szczypiorkiem z połówkami ugotowanego jajka. Tak jak pisałam na wstępie, jeśli ktoś woli to jajka można wbić do zupy pod koniec gotowania i trochę rozbełtać. Wtedy zupa dodatkowo się zagęści.
Wlałam do garnka ok. 1 litra wody, włożyłam łyżkę masła, listek laurowy, ziele angielskie i pieprz ziarnisty i ustawiłam na gazie. Gdy woda się zgotowała, wrzuciłam kostkę rosołową i gotowałam aż warzywa były miękkie. Następnie dołożyłam szczaw i gotowałam kolejne 15-20 minut. Ja używam szczawiu domowego, który jest dość kwaśny i słony. Szczawiu kupnego nigdy nie jadłam, więc nie mam porównania czy jest on słabszy czy mocniejszy od domowego. Doprawiając więc zupę kierujcie się własnym wyczuciem i smakiem. Szczaw dokładam dopiero jak reszta warzyw jest miękka, ponieważ szczawiany w nich zawarte mogą spowodować że warzywa pozostałyby niedogotowane. Na końcu do zupy wlałam śmietankę.
Nie hartowałam jej wcześniej tylko wlałam bezpośrednio do garnka cienkim strumieniem, mieszając jednocześnie zupę. Po dodaniu śmietany kwaśny smak zupy staje się mniej wyraźny. Śmietana go łagodzi. Zupę gotowałam jeszcze ok. 15 minut. Zupę podałam posypaną posiekanym szczypiorkiem z połówkami ugotowanego jajka. Tak jak pisałam na wstępie, jeśli ktoś woli to jajka można wbić do zupy pod koniec gotowania i trochę rozbełtać. Wtedy zupa dodatkowo się zagęści.
SMACZNEGO!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz