Podobno barszcz czerwony to najzdrowsza forma przygotowywania buraczków czerwonych. Kiedyś czytałam że wszystkie wartości odżywcze podczas gotowania buraczków wychodzą i zbierają się w wywarze. W samych buraczkach zostaje ich mniej.
Dlatego barszcz czy też zupa z buraczków to bomba witaminowa. W buraczkach zasmażanych czy innych sałatkach z buraczków tych witamin aż tyle nie ma. Wydaje mi się, że barszcz czerwony to trochę zapomniana zupa (zazwyczaj przypominamy sobie o nim przy okazji Wigilii) i niezbyt lubiana zwłaszcza przez dzieci. To prawda, że ma specyficzny smak, ale moim zdaniem jest smaczna i warto się przełamać choćby ze względu na walory smakowe. Poza tym barszcz czerwony to też fajna zupa bo nie jest ciężka i zawiesista. Można ją na dodatek ugotować bez śmietany i wtedy wręcz będzie zupą lekkostrawną i dietetyczną, ale nadal zdrową.
Ja dziś jednak zdecydowałam się na zabielany, bo tak gotowała moja mama i w takiej formie preferuje go mój mąż. Taki barszczyk podaję z ugotowanymi oddzielnie ziemniaczkami pokraszonymi cebulką przesmażoną na oleju. Podany w taki sposób jest trochę takim daniem pośrednim pomiędzy zupą a pierwszym daniem. Oto przepis:
Składniki na 2-3 porcje:
ok. 400-500g buraczków czerwonych
kawałek pora
1 łyżka masła
1 łyżka posiekanego koperku
1 kostka rosołowa drobiowa
śmietana 30% (ok. 10 łyżek)
listek laurowy
3-4 kulki ziela angielskiego
5-6 ziaren czarnego pieprzu
sól, pieprz mielony
szczypta kwasku cytrynowego
dodatkowo:
ziemniaki
cebula
olej do smażenia
Sposób przygotowania:
Buraczki czerwone obrałam ze skórki, umyłam i pokroiłam w małą kostkę (można też zetrzeć na tarce na dużych oczkach). Buraczki wrzuciłam do garnka i nalałam ok. 1 litr wody. Włożyłam pora, masło, listek laurowy, ziele angielskie i pieprz ziarnisty. Garnek ustawiłam na gazie i zagotowałam. Gdy zupa zaczęła bulgotać dołożyłam kostkę rosołową i posiekany koperek.
Zupę gotowałam aż buraczki były miękkie. Na koniec do zupy wlałam śmietanę (ilość dopasujcie do własnych potrzeb), doprawiłam solą, pieprzem i kwaskiem cytrynowym i gotowałam jeszcze jakieś 20 minut. Przed podaniem zupę można przecedzić przez sito jeśli nie chcecie jeść razem z buraczkami. W oddzielnym garnku ugotowałam ziemniaki, odcedziłam, posoliłam i utłukłam tłuczkiem do ziemniaków. Na patelni rozgrzałam kilka łyżek oleju. Na gorący olej wrzuciłam pokrojoną w kostkę cebulę i smażyłam kilka minut aż cebula zmiękła i się przyrumieniła. Ziemniaki wyłożyłam na środek talerza, pokrasiłam cebulką z olejem, a dookoła wlałam barszcz. Barszcz i ziemniaki można też podać w osobnych miseczkach.
Zupę gotowałam aż buraczki były miękkie. Na koniec do zupy wlałam śmietanę (ilość dopasujcie do własnych potrzeb), doprawiłam solą, pieprzem i kwaskiem cytrynowym i gotowałam jeszcze jakieś 20 minut. Przed podaniem zupę można przecedzić przez sito jeśli nie chcecie jeść razem z buraczkami. W oddzielnym garnku ugotowałam ziemniaki, odcedziłam, posoliłam i utłukłam tłuczkiem do ziemniaków. Na patelni rozgrzałam kilka łyżek oleju. Na gorący olej wrzuciłam pokrojoną w kostkę cebulę i smażyłam kilka minut aż cebula zmiękła i się przyrumieniła. Ziemniaki wyłożyłam na środek talerza, pokrasiłam cebulką z olejem, a dookoła wlałam barszcz. Barszcz i ziemniaki można też podać w osobnych miseczkach.
Zapraszam też do zapoznania się z innymi moimi przepisami na zupy np. krupnik (tu przepis: http://wanilioweimprowizacje.blogspot.com/2017/11/krupnik-z-wkadka.html), zupa jarzynowa z pulpecikami (tu przepis: http://wanilioweimprowizacje.blogspot.com/2017/11/zupa-jarzynowa-z-pulpecikami.html), zupa szczawiowa (tu przepis: http://wanilioweimprowizacje.blogspot.com/2017/11/zupa-szczawiowa-z-jajkiem.html) czy zupa z fasolki szparagowej (tu przepis: http://wanilioweimprowizacje.blogspot.com/2017/08/pikantna-zupa-z-faslki-szparagowej.html)
SMACZNEGO!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz