Już wielokrotnie pisałam o zaletach serników i o tym, że to jedno z moich ulubionych ciast. Upiekłam w swoim życiu już wiele serników z różnych przepisów, ale jak widać, jeszcze kilka zostało mi do przerobienia. Dziś postanowiłam zrobić sernik o pięknej nazwie "izaura". Nazwa kojarzy mi się z piękną kobietą o nieco egzotycznej urodzie i ciemnych włosach. Może to przez jedną z pierwszych telenowel, chyba brazylijskich, w której główna ciemnowłosa bohaterka nosiła to imię. Nie wiem czy ten sernik przypadkiem nie powstał na jej cześć, bo przepis jest dość stary. W każdym razie sernik izaura to inaczej sernik na murzynku, czyli na cieście czekoladowym. W tradycyjnej wersji sernik izaura jest bez galaretki, a raczej z polewą czekoladową. Ja jednak postanowiłam go trochę zmodyfikować. Taka wersja jest bardziej orzeźwiająca i ciekawsza wizualnie, no i równie pyszna. Oto przepis:
Składniki na ciasto czekoladowe:
250g masła
6 łyżek wody
1szkl. cukru
3 łyżki kakao naturalnego
2szkl. mąki pszennej tortowej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
5 jajek
szczypta soli
Składniki na masę serową:
1,25kg sera (u mnie 1kg sera z wiaderka i 250g sera białego w kostce)
5 jajek
3/4szkl. cukru kryształu
45g cukru waniliowego
1 duży budyń waniliowy bez cukru (taki na 3/4l mleka)
szczypta soli
Dodatkowo:
2 galaretki najlepiej o smaku wiśniowym
Sposób przygotowania:
Masło umieściłam w rondlu. Dolałam wodę. Wsypałam cukier i kakao. Mieszając podgrzewałam składniki do ich całkowitego rozpuszczenia i połączenia. Masa nie musi się gotować. Gorącą masę czekoladową zestawiłam z palnika i odstawiłam do wystygnięcia. Żółtka oddzieliłam od białek i zmiksowałam z wystudzoną masą czekoladową. Mąkę przesiałam i wymieszałam z proszkiem do pieczenia. Następnie partiami wmiksowałam ją do masy czekoladowo - jajecznej. Białka ubiłam ze szczyptą soli na sztywną pianę i drewniana łyżką wmieszałam ją ostrożnie do ciasta czekoladowego. Większą część ciasta przełożyłam do prostokątnej tortownicy o wymiarach 25x35cm wyłożonej na dnie papierem do pieczenia. Blachę z ciastem odstawiłam i zabrałam się za przygotowanie masy serowej. Żółtka oddzieliłam od białek. Żółtka zmiksowałam z cukrem kryształem, cukrem waniliowym i proszkiem budyniowym. Następnie dodałam partiami ser z wiaderka i ser biały z kostki (nie mieliłam go bo był dość gładki i miałki, nie taki suchy jak tradycyjny twaróg). Białka ubiłam ze szczyptą soli na sztywną pianę i drewnianą łyżką wmieszałam ją do masy serowej. Masę serową wyłożyłam na ciasto czekoladowe. Na wierzch łyżką wyłożyłam pozostałe ciasto. Sernik piekłam godzinę w temp. 175 stopni bez termoobiegu i bez nagrzewania piekarnika. Po upieczeniu sernik przestudziłam w piekarniku przy uchylonych drzwiczkach, a następnie wyjęłam go na metalową kratkę i ostudziłam do końca. Galaretki rozpuściłam w ok. 3,5szkl. gorącej wody i odstawiłam do wystygnięcia. Zimną, już lekko stężałą galaretkę wyłożyłam na sernik. Sernik wstawiłam do lodówki i chłodziłam go aż galaretka dobrze zastygła (najlepiej zostawić go na noc). Sernik wyszedł wysoki, nie opadł, trochę mi pękł, ale i tak jest pyszny. Polecam.
SMACZNEGO!!!